Preview Mode Links will not work in preview mode

Świat_PL


Feb 11, 2022

Od tygodni wojska rosyjskie gromadzą się na granicy z Ukrainą. Cały świat zastanawia się: czy skończy się to wojną? Według Radosława Sikorskiego sytuacja jest wyjątkowo niebezpieczna i nieprzewidywalna. - Putin może kalkulować, że zaatakuje teraz albo nigdy, bo za 10 lat Ukraina może być na tyle silna, że stanie się to praktycznie niewykonalne - odpowiada Radosław Sikorski, który był gościem Tomasza Lisa w nowym odcinku Świat_PL. Według byłego szefa MSZ Rosja może planować podbój dużej części Ukrainy.

- Byłem tam w ubiegłym tygodniu. Musimy zdawać sobie sprawę, że rejon Zadnieprza ma bardzo specyficzną topografię, to rozległa, stepowa przestrzeń. Wioski są oddalone od siebie o 20-30 kilometrów. Trudno znaleźć tam jakiekolwiek punkty obronne. Obstawiam, że Putin będzie straszył atakiem na Kijów, czym odciągnie ukraińskie wojska od głównego pola natarcia. Choć jest nieprzewidywalny i ataku na Kijów również nie można wykluczyć - mówi Sikorski.

W jego opinii Putin potrzebuje całej Ukrainy, by zrealizować swój plan. - Ma ambicje, by stworzyć wielonarodowy organizm, który byłby uważany za równy z Unią Europejską czy Stanami Zjednoczonymi.

Tomasz Lis: Pojawiły się kalkulacje, że do zdobycia Kijowa rosyjska armia potrzebowałaby dwóch-trzech dni. Odbyłoby się to kosztem 10 tys. trupów po stronie armii rosyjskiej, zginęłoby 25 tys. żołnierzy ukraińskich i 25 tys. ukraińskich cywilów.

Radosław Sikorski: Trzy dni to tylko pierwsza faza operacji, czyli dojście do Kijowa. Później mogłoby być trudniej. Wiele zależałoby od tego, czy Ukraińcy będą swojej stolicy bronić oraz jakimi sposobami. Zdobycie kilkumilionowego miasta to nie jest kwestia dwóch-trzech dni. W Warszawie coś na ten temat wiemy z doświadczenia.